grudnia 20, 2017
Maseczka na biust ujędrniająca i regenerująca od Dermaglin....czy faktycznie tak cudowna?
Szczerze powiedziawszy ta maska trafiła do mnie już bardzo dawno, jednak przyznaję bez bicia nie mogłam się za nią zabrać, podchodziłam jak pies do jeża i zawsze w moich rękach lądował inny kosmetyk do zrecenzowania. Tak samo można to porównać do studenta przed egzaminem-wszystko jest ważniejsze niż nauka.
Jeśli wyprawy do różnych zakątków świata pomysłodawców na wpływa na biznes kosmetyczny to ja poproszę o więcej takich wypraw. Maski w płachcie bo o nich dziś kilka słów cieszą się niezwykłą popularnością. W moje łapki wpadły trzy maski od Greenasia.
Jeśli chodzi o opakowanie to chyba nie odkryję Ameryki mówiąc, że jest bardzo estetyczne i ładnie opisane. Po otwarciu z każdej z saszetek wydobywa się cudowna woń i każda ma swoje odrębne zastosowanie. Zawierają w sobie bardzo dużo delikatnej mgiełki w którą otoczona jest płachta. Płachta jest też dodatkowo zabezpieczona w sztywne "opakowanie" w środku. Po nałożeniu na twarz daje lekki efekt schłodzenia a chwilę potem mnóstwo relaksu.
DLA CERY TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ - REDUKCJA PRZEBARWIEŃ - INTENSYWNA REGENERACJA WŁÓKIEN KOLAGENOWYCH
To delikatny i jedwabisty dotyk piękna i zdrowia dla twojej skóry. Dzięki starannie dobranym składnikom maska BELOV Natural Extract LEMON myogenic & moisturizing zapewnia twojej skórze jędrność wewnątrz i promienny blask na zewnątrz. Zwiększa elastyczność i wilgoć skóry. Idealna dla cery tłustej ze skłonnością do zmian trądzikowych. Skóry pozbawionej witalności i z przebarwieniami. Korzystaj z niej systematycznie i ciesz się nieskazitelnie gładką cerą i młodym wyglądem twojej skóry.
ANTI-AGINE - INTENSYWNE NAWILŻENIE I WYGŁADZENIE - REGENERACJA - NATURALE EKSTRAKTY
BELOV Natural extract ALOE VERA hydrating & repair, maska ta intensywnie nawilża, wygładza i regeneruje twoją skórę.Stosuj aby uzyskać gładką, silną i zdrową skórę. Jest idealna do użycia po intensywnym korzystaniu ze słońca. Dzięki zastosowaniu ceramidu 3 i peptydu zapewnia intensywne nawilżenie, penetrację składników aktywnych w głąb skóry i odbudowę bariery lipidowej naskórka. Zalecana dla każdego typu skóry do codziennego użycia. Zwłaszcza po intensywnym korzystaniu ze słońca w celu regeneracji.
DLA PERFEKCYJNEJ CERY - WZMACNIA NACZYNKA - ZAPEWNIA OPTYMALNE NAWILŻENIE - REDUKUJE STANY ZAPALNE - DUŻA ILOŚĆ ESENCJI, 38 ML
BELOV Natural Extract BLUEBERRY firming & rejuvenation, maska ta przywraca równowagę wodną w skórze. Sprawi, że skóra będzie optymalnie nawilżona, elastyczna, gładka i lśniąca. Uczyni skórę silną i delikatną zarazem. Zrównoważy odcień skóry. Wzmocni naczynka krwionośne. Odkryje na nowo piękno Twojej skóry. Idealna dla cery suchej i przesuszonej, naczynkowej i z tendencjami do powstawiania stanów zapalnych.
Po zdjęciu każdej z masek skóra stała się niezwykle wypoczęta. Gładka i naprężona. Koloryt skóry został wyrównany.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z użytkowania a dodatkowo zapach na skórze utrzymuje się niezwykle długo. Po zdjęciu zostaje na twarzy lekki film ale wchłania się niezwykle szybko.
Wasza, I.
Jako, że za oknem już zima mam dla Was kolejny niekosmetyczny wpis a potem wracam do kolorówki;) Zima niestety rządzi się swoimi chorobowymi prawami więc postanowiłam Wam pokazać fajną słodycz która nieco zadba o nasze gardełka. Jak wiadomo jestem wierną klientka indyjskiego sklepu i tam wyszperałam cuksy solne;)
Przyznam , że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tymi cukierkami. Smak mają bardzo ciekawy lekko słony z połączeniem wyczuwalnej mięty i poziomki. Jest to alternatywa dla osób które nie przepadają za tabsami czy syropem. Lekko koją niewielkie gardłowe dolegliwości. Jest zima i uważam, że warto je mieć przy sobie. Ja swoje już zapakowałam do torebki i korzystam nawet profilaktycznie.
Jak opisuje swój produkt producent?
Połączenie uzdrawiających właściwości soli himalajskiej, ze słodkim aromatem poziomek.
Znakomicie koją podrażnione gardło.
Znakomicie koją podrażnione gardło.
Solanka to roztwór wody z solą, który ze względu na swoje właściwości, stosowany jest przy bólach gardła, nieżytów nosa, jak i górnych dróg oddechowych. Solanka wspomaga oczyszczanie oraz łagodzi objawy bólu gardła.
Cukierki solne to doskonała alternatywa dla tradycyjnych syropów lub tabletek na ból gardła. Odpowiednie dla osób mających problem z "suchym gardłem" oraz dla dzieci.
Skład: cukier, syrop glukozowy, solanka 5%,
Cukierki nie zawierają sztucznych substancji słodzących, ani chemicznych barwników.
Jeśli jesteście zaciekawieni cuksami to zapraszam do buszowania na stronce Magiczne Indie;)
Wasza, I
Etykiety:
Dawno mnie tu nie było, oj dawno...niestety natłok innych obowiązków niestety nie pozwolił na to by przysiąść do bloga i pokazać Wam parę nowości.
Jako, że jestem wielką fanka kawy i chyba kawa płynie już w moich żyłach zamiast krwi;) od czasu do czasu jednak sięgam po herbatę...ale sięgam;) Sięgnęłam i teraz po herbaty ekspresowe Tulsi, lktóre zakupiłam na stronie sklepu Magiczne Indie.
Powiem szczerze, że sięgnęłam po ten ze staw ze względu na jego różnorodność i dzięki temu rozwiązaniu mogłam mogłam wypróbować każdy smak i każdy smak wydał mi się unikalny:
- 5 x The Original Tulsi Tea - wyjątkowo kojący, inspirująco świeży aromatyczny napój, umiejętnie stworzony z najlepszych typów Tulsi: Rama, Krishna i Vana. Wspaniała indyjska herbata, która skutecznie i szybko odpręża, poprawia kondycję i zwiększa odporność organizmu a poza tym charakteryzuje się odświeżającym smakiem i szerokim wachlarzem właściwości prozdrowotnych.
- 5 x Ginger Tulsi Tea - Rozgrzewająca i orzeźwiająca kompozycja Tulsi i imbiru
- 5 x Brahmi-Tulsi Tea - Połączenie antystresowych właściwości Tulsi z aromatycznym zapachem i zaletami imbiru, który jest tradycyjnie wykorzystywany do uruchamiania w ciele "elementu ognia", co ma na celu usunięcie toksyn oraz poprawię trawienia
- 5 x Tulsi Masala - jest wspaniałym połączeniem ulubionych świeżo zmielonych przypraw (masala), herbaty Assam Premium i najlepszych odmian Tulsi z ich unikalnym działaniem antystresowym i budującym odporność.
- 5 x Tulsi Green Tea - Unikalne połączenie świętej rośliny Tulsi o właściwościach relaksujących i zielonej herbaty, która pomaga w redukcji masy ciała. Prowadzone od wielu lat badania wydają się potwierdzać, że zielona herbata zwiększa metabolizm i pomaga spalać tłuszcz.
Aktualnie jeśli nie macie pomysłu na mikołajkowy prezent to uważam, że miłośnicy herbaty ucieszyli by sie z takiej niespodzianki a herbatka aktualnie jest na promocji ;) Także warto:)
Wasza, I.
Etykiety:
Delia i jej boxy od dawna zaskakują swoją zawartością a ostatnimi czasy zaskakują jeszcze bardziej. W jesiennej niespodziance a dla mnie tym bardziej miłej bo niedawno obchodziłam imieniny znalazły się najnowsze kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Ucieszyłam się szczególnie tym boxem dlatego, że część kosmetyków do demakijażu niestety mi się skończyłą , także niespodzianka trafiona w dziesiątkę.
Zacznę od kosmetyku po który w swojej pielęgnacji sięgam najrzadziej albo w ostateczności. Niestety tego typu kosmetyk totalnie się u mnie nie sprawdza ale za to u mojej mamy a i owszem. Po moich wstępnych oględzinach stwierdzam, że ładne pachnie i jest wbrew mojej niechęci do mleczek bardzo delikatny.
Mleczko zawiera ekstrakt z ryżu, alantoinę, naturalną betainę i olej bawełniany, dzięki czemu skóra po jego użyciu jest miękka w dotyku, aksamitnie gładka i nawilżona. Tutaj również nie znajdziemy alkoholu, silikonów czy barwników.
Olejek hydrofilowy to kolejny kosmetyk po który sięgam bardzo rzadko, olejki w kwestii demakijażu też raczej się u mnie nie sprawdza (po wielu próbach niestety).Mimo tego , że można go używać z wodą (wtedy tworzy delikatną pianę) i bez niej na sucho bezpośrednio nałożony na płatek kosmetyczny. Nie zawiera parabenów a sam jest kompilacją olejków słonecznikowego, migdałowego i arganowego oraz wzbogacony dodatkowo o witaminki A i E. U mnie olejki świetnie się sprawdzają do czyszczenia pędzli oraz mojej ukochanej BB;)
Po płyny dwufazowe sięgam już zdecydowanie częściej;) a nawet rzec bym mogła, że do demakijażu oczu sprawdzają się u mnie fenomenalnie. Jest bezzapachowy , nie zawiera alkoholu i parabenów. Jest to kosmetyk dla osób o wrażliwej skórze (ja jak wiecie się to takowej grupy zaliczam). Bardzo szybko i dokładnie można oczyścić skórę a zwłaszcza jeśli macie mocne tusze do rzęs. Zapewniam, że da im radę.
Żeby osoby z każdym typem cery nie czuły się odrzucone Delia podaje nam na tacy płyn dwufazowy właśnie dla takich osób. Również produkt jest bezzapachowy i bardzo delikatny. Nie podrażnia. Nie zawiera alkoholu i parabenów. Dobrze oczyszcza. Powiem szczerze, że tez jest całkiem fajny. Fajnie nawilża, nie zostawia po sobie tłustego filmu.
Mgiełka tonizująca to produkt, który używam głupio przyznać po raz pierwszy. Bardzo fajny i jak się okazało produkt niezbędny. Można zarówno spryskać nim twarz ale także używać jako tonik. Ładnie tonizuje ale i fajnie przygotowuje nam skórę przed przyjęciem kremu. Można stosować ją także i na krem dzięki temu uczucie nawilżenia nieco wzrasta.
Żel do mycia twarzy okazał się dla mnie hitem. Niestety moja cera jest bardzo wymagająca i zazwyczaj po żelach do twarzy mam niespodzianki. W tym przypadku takowych nie ma. Dobrze oczyszcza skórę domywając resztki podkładu (jeśli takowe wystąpią). Nie wysusza skóry, ładnie się pieni, nie podrażnia, jest bezzapachowy oraz ogranicza wytwarzanie łoju, dzięki temu nasza skóra się nie przetłuszcza.
I dla mnie numer jeden czyli woda micelarna. Tego typu kosmetyki towarzyszą mi każdego dnia. jest też jednym z najpopularniejszych kosmetyków ostatnimi czasy. Nie wywołuje podrażnień, nie szczypie w oczy, bardzo dobrze oczyszcza i nie wysusza. Dla mnie numer jeden zdecydowanie.
Jestem oczarowana zawartością jesiennego pielęgnacyjnego boxa. Moim zdaniem to jeden z fajniejszych boxów od Delii.
A jak Wasze boxy? Jakie macie odczucia?
Wasza, I.
Etykiety:
O tyle o ile zmarszczek raczej nie posiadam, no chyba, że te mimiczne od uśmiechów o tyle bardzo polubiłam ten kosmetyk. Mowa dziś o serum kolagenowym od firmy Jadwiga. Patrząc na ten niepozorny kosmetyk byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się u mnie.
Opakowanie charakterystyczne dla firmy, jasne ładnie opisane. Jednym słowem bardzo estetyczne. Buteleczka dosyć spora i bardzo wygodna w użytkowaniu.
Kosmetyki zawierające kolagen włączyłam do swojej pielęgnacji już dawno. Głównym zadaniem tego serum jest ochrona przeciwzmarszczkowa ale sam w sobie wykazuje też właściwości wygładzające zmian które już powstały. Kolagen jest substancją, która już w naszej skórze występuje a jego utrata sprawia, że nasza skóra staje się mniej elastyczna.
Kolagen wpływa na poziom nawilżenia i odżywienia naszej skóry. Serum kolagenowe można używać przed nałożeniem kremu, chociaż ja używam je na noc beż dodatków. Ale wielką zaletą tego produktu jest to , że jego zastosowanie jest wielorakie i nie tylko twarz jest główną częścią ciała jaką możemy odżywić ale także inne przesuszone partie skóry takie jak łokcie, kolana czy skórki w około paznokcia. Podsumowując nakładamy serum na te miejsca które narażone są na spadek elastyczności i wysuszenia.
Serum ma postać płynnej delikatnej mgiełki, która po rozpyleniu zostawia lekko tłustawi film. Jeśli rozpylimy do na twarz daje uczucie natychmiastowego ściągnięcia skóry co dla niektórych może być lekkim dyskomfortem. Mi nie przeszkadza. Jeśli chodzi o zapach jest prawie nie wyczuwalny i nie bardzo wiem do czego mogę go Wam porównać powiem tylko tyle, że bardzo szybko się ulatnia.
Jeśli chodzi o skład jest bardzo prosty;) głównym składnikiem jest woda i zaraz po niej występuje hydrolizowany kolagen i elastynę , która dodatkowo wzmacnia elastyczność skóry.
Podsumowując ja jestem zadowolona jak do tej pory. Może spektakularnej zmiany nie zauważyłam ale skóra jest fajnie napięta i bez dodatkowych wyskakujących niespodzianek.
Jeśli zainteresowało Was to serum to najwięcej informacji uzyskacie na oficjalnej stronie producenta.
Ściskam, Wasza I.
Etykiety:
Kolorówki część kolejna. Jak wiecie AA kocham jako wrażliwiec więc czemu by nie używać tej marki do makijażu. Dziś słów kilka właśnie o kolorówce z AA.
Na pierwszy ogień staje tusz do rzęs. Ładne złote opakowanie przyciąga wzrok. Bardzo ładnie pogrubia i się nie kruszy, ładnie pachnie i ma dobrą szczoteczkę.
Tusz oczywiście przystosowany jest do oka wrażliwego. Odżywia rzęsy i nadaję pełnię głębokiego spojrzenia.
Pozostając w okolicach oka następnie zabieramy się za kolorowanko;) Trójkolorowe cienie do powiek powinny nieco nam ułatwić sprawę. I to chyba jedyny produkt z którego jestem zadowolona najmniej;( prezentują się bardzo obiecująco, kolory moje więc powinny ładnie ze sobą współgrać. I tak by było gdyby nie kompletny bark pigmentacji.....po pierwsze są bardzo twarde a po drugie by wydobyć kolor trzeba się serio sporo napracować. Kolor jest mega delikatny.
Być może są osoby, którym spodoba się taka forma tego produktu , ja osobiście lubię dobrze napigmentowane cienie do powiek. Być może taki był zamysł producenta;) tego nie wiem;)
Jeśli chodzi o rozświetlacz to tu jest niebo a ziemia, mięciutki błyszczący, jedno pociągnięcie pędzelkiem i osiągamy piękny efekt ( a jak ładnie prezentują się na oku och ach). Bardzo ładnie dobrana kolorystyka i wygodna aplikacja.
Można by rzec dwa w jednym.trochę różu trochę złota;) Jestem bardzo zadowolona z tego produktu.
Z doborem sypkiego pudru zawsze miałam problem , albo za jasny albo za ciemny. Zawsze dodatkowe zmatowienie wyglądało u mnie tragicznie....do czasu. Chyba znalazłam dla siebie puder idealny. Transparentny i dla wrażliwców;) ma kolor idealny a makijaż trzyma się cały dzień, nie ściera a skóra nie świeci się jak nie powiem co;) jest bardzo delikatny, lekko jakby aksamitny i nie zapycha. Doskonale wpasowuje się w koloryt skóry.
Jeśli chodzi o podkłady jestem niestety bardzo wymagająca, ponieważ ,moja skóra niestety nie wszystkie toleruje;/
Czasem po mimo najjaśniejszego odcienia robi mi takiego psikusa , że podkład ciemnieje mi na twarzy masakrycznie i wyglądam jak po nieudolnym nałożeniu samoopalacza. Ten podkładzik jest jednak dla mnie zbyt delikatny i niestety gubi się na mojej skórze a nakładanie grubej warstwy niestety mija się z celem;/ Po mimo tego, że ma bardzo faja konsystencję, kolor, zapach itp. to niestety gubi mi się na twarzy i wyglądam jakbym nie miała podkładu w ogóle. Znika, nie przykrywa mi niestety nic. Ale u mojej mamy sprawdził się doskonale czyli podsumowując ile typów skóry tyle efektów. Moja mama jest zachwycona także swoje zadnie spełnił. Może i którejś z Was przypadnie do gustu;)
Moja kochana kredeczka, kredunia czyli coś co tygryski lubią najbardziej. Wysuwana bardzo miękka i super napigmentowana, jednym słowem jest genialana, nie uczula trochę w stylu kajalu ;) świetnie się rozciera ale jak robię sobie czasem kocią kreskę to nie wyciera się jak inne;) Przyznam, że zużywam ją bardzo szybko;)
Tyle na dziś, do miłego. I.
Nie wiem jak Wy ale ja jestem wielka fanką Kajali do oczu. Nie ukrywam, że akurat tego typu produkty uwielbiam testować a im bardziej miękkie tym lepiej. Ostatnio pisałam o kajalu w paście ale nie do każdego makijażu można go używać.
Kredka jest bardzo miękka i super się sprawdza na linii wodnej oka. Bardzo dobrze operuje się nią przy typowym smoky bo ładnie daje się rozetrzeć. Daje bardzo efektowną i precyzyjną kreskę.
Kredka ma bardzo głęboką i wyrazistą czerń. I co dla mnie jest bardzo ważne to , że jest lekko oleista co tym bardziej ułatwia aplikację. Co najważniejsze jest mega tania i bardzo wydajna;)
Kredkę znajdziecie o tu----> klik, u mnie sprawdza się mega dobrze i wystarczy mi jeszcze na najbliższe sto lat;) Z mojej strony bardzo polecam;)
ściskam, Wasza I.
Etykiety:
Dawno nie było nic do włosów, także szybko nadrabiam temat. Jakiś czas temu miałam przyjemność przetestować ten oto wielki produkt czyli maskę do włosów z czarnuszką. Byłam ciekawa jak się sprawdzi u mnie ponieważ z tej serii miałam krem do stylizacji włosów i okazał się całkiem przyzwoity.
Maska dotarła do mnie ze sklepu Magiczne Indie. Oprócz tego ,że współpracujemy już długo jestem tez klientką tego sklepu. Maska ma dość specyficzny kolor błotka jak dla mnie. Pachnie bardzo ładnie chociaż nie wygląda;) Jest jej mega dużo i wystarcza na ho ho ho i jeszcze trochę;) ja ją miałam z 3 miesiące i dna nie mogłam zobaczyć.
W sumie u mnie sprawdziła się całkiem nieźle. Włosy były nawilżone, nie puszyły się, nie były obciążone. Po umyciu włosy były lekkie i bardzo dobrze się rozczesywały. a maska dobrze się zmywała. Czasem w zależności od buzujących we mnie hormonów szybciej się przetłuszczały. Nie wywołuje łupieżu. Vatika słynie z raczej dobrej jakości produktów i byłam też bardzo pozytywnie nastawiona zabierając się do testów.
Kilka słów od producenta:
Maskę można stosować jako specjalną kurację odżywczą, wówczas polecamy po nałożeniu maski włożyć na głowę foliowy czepek a w celu wzmocnienia efektu można owinąć go jeszcze ciepłym ręcznikiem lub ogrzać strumieniem ciepłego powietrza a suszarki. Można także pozostawić na włosach na całą noc. Następnie spłukać dokładnie i układać włosy jak zwykle
Ja w sumie jestem z niej bardzo zadowolona, nic złego moich włosów nie spotkało a i zapas maski miałam na długo. Przyznam, że dobrze współpracuje ze wcześniej wspomnianym kremem do stylizacji z tej samej serii czarnuszkowej.
Znacie tą maseczkę? jeśli nie wpadajcie na Magiczne Indie - tani jest;)
Wasza, I.
Etykiety:
Na tej promo miałam znów omijać Rossmanna szerokim łukiem, niby wszystko mam , nic mi się jak do tej pory nie skończyło, nie było paniki w każdym razie. Jednak pokusa zerknięcia co dobrego dają była silniejsza ode mnie ( no mam słabą silną wolę;) polazłam do Rossmanna. O dziwo ku mojemu zaskoczeniu kobitek było bardzo mało i nikt sobie niczego nie wyrywał ani nie odpychał łokietkami ( a takie sytuacje widziałam). Od dawna chciałam wypróbować ten słynny podkład True Match, pochwał nad nim co nie miara więc jak tu nie skorzystać. Moim kolorem okazała się 2N Vanilla.
Opakowanie ładne, podkład ma bardzo lekką i delikatną konsystencję , ładnie pachnie i ma cudne złote drobinki i dobry dozownik. Na drugi dzień myślę sobie ok testujemy , użyłam go bardzo mało, ładnie mi pokrył buzię , ukrył niedoskonałości i nie było go praktycznie widać, ładnie zlał się z kolorem mojej skóry. Myślę sobie ideał kurde. Poszłam do pracy i pierwsze co usłyszałam od koleżanki " Coś się dziś na mulatkę zrobiła" ....Oho dobrze nie jest - poszłam do lustra i doznałam szoku...a ja mam twarz jak po samoopalaczu;/ tak mi cholernie sciemniał podkład , że tylko siąśc i płakać;/
Także wszystkie moje poranne zachwyty poszły w las. Udało mi się go lekko zetrzeć ale przez cały dzień miałam wrażenie , że wszyscy się na mnie gapią;/ to nie było fajne.
Być może moja cera takich luksusów nie przyjmuje;/ wściekłam się bo nastawiłam się na cudowne działanie tego podkładu a tu totalna lipa;/ u mnie totalnie się nie sprawdził.
Ale nie ma tego złego, drugi produkt jaki dorwałam to nowość od Lovely Gel Eye Liner Kit , kreski lubię także byłam bardzo ciekawa jak wypadnie ten zestawik.
W środku znajdziemy trzy rzeczy: Skośny pędzelek do kresek (swoja drogą całkiem przyzwoity ) , kredkę do oczu - zajebiście miękka i plastyczna a ja takie kocham, cudnie się rozciera ;) i Słoiczek czarnego żelu. Już wiem, że od momentu zakupu ten zestaw towarzyszy mi codziennie. Lovely odwaliło kawał dobrej roboty bo zarówno i kredka i żel są bardzo trwałe, nie wycierają się a kreska trzyma się cały dzień na oku na swoim miejscu.
Stylistyka opakowania zbliżona do znanych już płynnych matowych pomadek. Podsumowując bardzo polecam ten zestaw który wydaje się bardzo wydajny bo żelu w słoiczku jest naprawdę sporo.
Cóż moje zakupy udały się połowicznie ale nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli;) Grunt, że drugi kosmetyk okazał się genialny. Ja na tej promocji bardzo skromnie ale za to u niektórych z Was widziałam sporo dobroci;) Pokażcie co Wy wyłowiłyście;)
Wasza, I.
Etykiety:
Subskrybuj:
Posty (Atom)